Grand Parc Miribel Jonage

Do niedawna słowo „kanikuły” kojarzyło mi się przyjemnie. Rosjanie mówią tak przecież na wakacje. I choć  nazwa ta brzmi dla mnie jak rosyjska z dziada pradziada, jej źródła należy szukać nie na wschód, a na zachód od Polski, i daleko w przeszłości – w Cesarstwie Rzymskim (co ja mam z tym antycznym Rzymem?). Tam słowem Canicula (dosłownie: piesek) nazywano Syriusza, najjaśniejszą gwiazdę w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa, oraz okres od 22 czerwca do 23 sierpnia, gdy Słońce znajduje się właśnie w tym gwiazdozbiorze – czyli lato.  Canicula przetrwała również w języku francuskim jako la canicule, gdzie jednak traci cały swój przyjemny wydźwięk. Co oznacza?... Skwar. Spiekotę. Upał.

Fala afrykańskich upałów zalała ostatnio Europę i choć w Lyonie w najbliższym czasie temperatura ma nieco spaść (nieco, czyli do około 30 st.), to wakacje dopiero się zaczęły. Wszyscy naturalnie szukają ochłody, a najlepsza – jak wiadomo – jest nad wodą. Jeśli właśnie wsiadacie w auto lub pociąg, by pomknąć na Lazurowe Wybrzeże, zatrzymajcie się – z Lyonu będzie wam bliżej do Grand Parc Miribel Jonage. Z 2200 ha które zajmuje park, 350 to powierzchnia znajdującego się tu jeziora. 

Park znajduje się na północny-wschód od Lyonu, w odległości około pół godziny jazdy samochodem (auto zostawicie na jednym z kilku dużych parkingów). Swobodnie dotrzecie tu też rowerem (od mostu Pont de Croix Luizet poprowadzi was przyjemna, w dużej części zacieniona ścieżka rowerowa) oraz autobusem (BUS 83). Na miejscu czeka was dużo atrakcji. Znajdują się tu trzy strzeżone (w godzinach 13-19) plaże darmowe, oraz jedna płatna (5 EUR). Mimo że na planach wszystkie mają piękny żółty kolor, nie dajcie się zwieść – są kamieniste. Za to w przypadku naprawdę wysokich temperatur bez problemu znajdziecie miejsce do schowania się w cieniu drzew tuż przy brzegu jeziora. Na terenie parku rozsiane są stoliki i ławki – wystarczy przywieźć grilla, wałówkę i piknik gotowy. Jest ich jednak stosunkowo mało (przynajmniej jak na liczbę odwiedzających park ludzi), więc w razie chęci biesiadowania polecam zabrać też koc. Dla tych, którzy preferują aktywny wypoczynek, w parku jest dużo ścieżek rowerowych i pieszych. Czekają na was zarówno szerokie utwardzone drogi, jak i kręte dróżki biegnące brzegiem jezior i wśród drzew. Pasjonaci fotografii przyrody też nie będą zawiedzeni – jest tu mnóstwo ptaków i uroczych, cichych zakątków, do których większość odwiedzających park osób nie dociera. Niestety park ma swoje wady, a główną jest mała ilość i stan dostępnych toalet (są naprawdę okropne).
W parku działają dwa ośrodki – jeden (l’Atol) typowo sportowy, oferuje możliwość gry w golfa, siłownię, tenisa, wypożyczalnię sprzętu wodnego (kajaki, rowery wodne itp.) oraz wiele innych (ceny zależą od rodzaju atrakcji). Drugi (l’Iloz) pełni funkcje edukacyjne i poświęcony jest przyrodzie (jest darmowy).  Foldery reklamowe twierdzą, że są tu miejsca, w których można spróbować między innymi „Saveurs du Parc” (Smaków Parku), czyli potraw przygotowanych z uprawianych tu warzyw, lub kupić miejscowy miód. Ja jednak nigdy takiego miejsca nie znalazłam, a w pobliżu plaż możecie liczyć najwyżej na zwyczajne snacki typu hot-dog, frytki, niezbyt dobre kanapki z szynką, lody, piwo i tym podobne. Dlatego gorąco zachęcam do zabrania własnego prowiantu.
Park jest bardzo popularny wśród mieszkańców Lyonu i okolic, ale jest tak duży, że nie będziecie mieli problemu ze znalezieniem miejsca na grę w piłkę czy piknik. A jeśli szukacie spokoju na łonie natury, to też się da zrobić – wystarczy oddalić się nieco od głównych parkingów. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Szczegółowych informacji na temat parku, atrakcji oferowanych na miejscu, cennika, kalendarza imprez i wielu, wielu innych szukajcie na stronie WWW (strona w języku francuskim):

A tu bezpośredni link do mapy parku:


This post has no translation yet. Let me know in the comments if it's needed!

No comments:

Post a Comment